Mieszkam z chłopakami już od dawna, a od paru miesięcy jestem z Jay'em. Jutro chłopaki wyjeżdżają na tydzień w trasę. Najbardziej zmartwiło mnie to, że muszę cały tydzień opiekować się jaszczurką Jay'a. To będzie masakra. Jakoś nie darzę sympatią tego zwierzęcia, ale może nie będzie aż tak źle.
Chłopaki gotowi, czekali na busa.
- Będziemy tęsknić - powiedział Max i zaczęliśmy się żegnać.
- Pamiętaj o jaszczurce! Jay by nie przeżył jakby coś jej się stało - uprzedził mnie Tom, śmiejąc się z Jay'a.
Bus zabrał chłopaków. Teraz muszę iść nakarmić "dziecko" Jay'a.
Tydzień później:
Dzisiaj dzień przyjazdu chłopaków. Ostatni raz mam ją teraz nakarmić. Otworzyłam akwarium i już chciałam włożyć rękę, gdy ona wyszła i zaczęła uciekać. Już po mnie- pomyślałam. Nia mogłam jej znaleźć! O nie, tylko nie to! Właśnie przyjechali. Trudno muszę jakoś powiedzieć Jay'owi o tym, że nie dopilnowałam jaszczurki. Przywitałam się z chłopakami. Jay w tym czasie zdążył wejść do pokoju. Tom zauważył, że coś jest nie tak.
- Coś się stało? - zapytał.
- Nie... tak - zobaczyłam Jay'a z jaszczurką na ręce - już nic - odetchnęłam z ulgą.
- T.i ( twoje imię) muszę Ci coś powiedzieć - zaczął Jay - wyjdziesz za mnie? - spytał wyciągając czerwone pudełeczko w kształcie serca.
- Tak... - wydusiłam i przytuliłam mocno Jay'a.
Czytacie= komentujcie / Mrs. Sykes - George
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz